To
nie jest nowa historia. Nie wydarzyła się ostatnio.
Teraz
jest dla mnie jak odległe wspomnienie. Wiele razy zastanawiałem
się, czy może mi się nie przyśniła, ale wtedy siadałem w łóżku
i sięgałem po pudełko, które leżało pod moją szafką nocną.
Były tam wszystkie listy, wszystkie zdjęcia i inne wspomnienia z
czasów, kiedy miałem lekko ponad dwadzieścia lat, a nie
pięćdziesiąt cztery. Lubiłem do nich wracać. Przypominały mi,
że nie tylko w filmach dzieją się magiczne rzeczy.
Ciężko
powiedzieć kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Widywaliśmy się
prawie codziennie, ale nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Wiedziałem
tylko, że studiujemy to samo, bo był na spotkaniu organizowanym
tylko dla studentów zarządzania, ale to było wszystko. Był tylko
kolejnym studentem na korytarzu, niczym się nie wyróżniał.
Przynamniej wtedy tak było.
Zauważyłem
go dopiero, kiedy nagle pojawił się na moich zajęciach. Był na
trzecim roku, ja byłem na drugim, dlatego to było takie
zaskoczenie, że tam siedział. W dodatku na miejscu, które
zazwyczaj zajmowałem, kiedy miałem inne zajęcia w tamtej sali.
Zwykle siedziałem z Pauliną, ale pisałem z nią rano i wiedziałem,
że nie pojawi się tego dnia. Nie byłem szczególnie związany z
nową grupą zajęciową, ponieważ zostaliśmy nieco wymieszani po
pierwszym roku i jakoś żadna z nowych osób nie wydawała mi się
odpowiednim sąsiadem w ławce. Kiedy wszedłem do sali nie było już
żadnej podwójnej ławki w całości wolnej. Miałem do wyboru
dziewczynę, która zdecydowanie zbyt głośno strzelała balonami z
gumy, którą żuła, chłopaka, który wyglądał na znudzonego
życiem i starszego chłopaka, o którym właśnie wam opowiadałem.
Zdecydowałem się na tego drugiego, ale kiedy złapałem krzesło
obok niego powiedział, że jego kumpel zaraz przyjdzie, więc
odpuściłem. Spojrzałem przelotnie na dziewczynę, jednak jej
grymas pokierował mnie w przeciwną stronę.
– Um,
czy to miejsce jest wolne? – zapytałem niezręcznie. Nie wiem
czemu, ale to wydawało mi się bezpieczniejsze niż zostanie
wyrzuconym drugi raz z rzędu.
Chłopak
skinął jednak głową, więc zająłem miejsce, zanim się zdążył
się rozmyślić. Wyciągnąłem książkę, zeszyt i długopis
niczym porządny student, którym zdecydowanie byłem i spojrzałem
na chłopaka obok, który bawił się swoim telefonem. Pamiętam, że
pomyślałem o tym, ze jeśli będę musiał robić z nim jakiś
projekt to skoczę z mostu. Nie chciałem go oceniać, ale po prostu
wiedziałem, że jest jednym z tych, którzy mają w nosie wszelkie
rzeczy, które mamy zrobić samodzielnie. Pewnie dlatego powtarzał
rok.
Przez
całe zajęcia w ogóle się do mnie nie odezwał, ale chwilami
łapałem go na tym, że mi się przyglądał. Doktor Kowalski szybko
omówił z nami wszelkie organizacyjne aspekty, z których
dowiedziałem się, że jest sporo grupowych projektów,
perfekcyjnie. Po trzydziestu minutach byliśmy wolni, więc każdy
rozszedł się w swoją stronę. Wróciłem do domu i przez resztę
dnia oglądałem seriale w internecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz