Kolejne
dwa tygodnie zacieśniały tylko naszą znajomość. Staliśmy się
tak dobrymi kumplami, że Paulina była o niego zazdrosna, chociaż
na wszystkich innych zajęciach siedziałem z nią. Twierdziła, że
z Leonem bawię się tysiąc razy lepiej na jednym zajęciach niż z
nią na wszystkich razem wziętych i chociaż nie zabrzmi to zbyt
miło to miała rację.
Była
naprawdę dobrą koleżanką, ale nie mieliśmy wspólnych tematów,
mieliśmy odmienne zdania na prawie każdy temat i nie interesowały
nas te same rzeczy. Jednak świetnie pracowało nam się w grupie do
projektów, bo obydwoje dawaliśmy z siebie sto dwadzieścia procent.
Pewnie dlatego trzymaliśmy się razem. Z Leonem było inaczej.
Oglądaliśmy w większości te same seriale, spędzaliśmy wolne
wieczory w internecie, grając w te same gry i w wielu kwestiach
nasze poglądy się pokrywały.
Z
czasem doszło do tego, że przyłapywałem się na szukaniu go na
korytarzu, a kiedy w kolejnym tygodniu nie było go na zajęciach ze
względu na przeziębienie to nawet mi go brakowało. Było dziwnie
siedzieć samemu w ławce i pracować w trzyosobowych grupach nad
rzeczami, które zazwyczaj robiliśmy we dwóch. Jednak w ramach
wynagrodzenia w sobotę zaprosił mnie, Franka i Pawła do siebie na,
jak to nazwał, „męską posiadówkę”. Idealnie się złożyło,
że Amanda była zajęta przez cały weekend ze względu na
zaległości w nauce, które musiała nadrobić.
Moi
współlokatorzy byli tak podekscytowani zaproszeniem, że w ramach
podziękowania – kupili całą skrzynkę piwa i chociaż nie
przepadałem za imprezami, a ich przygotowania zapewniały mnie, że
właśnie tym jest spotkanie u Leona to również byłem nieco
podekscytowany. Patrząc przez pryzmat tych wszystkich lat myślę,
że to właśnie tego dnia rozpętałem burzę.
O
siedemnastej, kiedy mieliśmy wychodzić, ponieważ wcześniej
ustaliliśmy, że pojedziemy autobusem, Paweł uznał, że nie chce
mu się nosić skrzynki i jednak weźmie swoje auto. Zmiana planów
sprawiła, że mieliśmy dodatkowe prawie czterdzieści minut, więc
położyłem się na łóżku i napisałem do Amandy. Wiedziałem, że
się uczy, ale chciałem z nią jeszcze chwilę pogadać zanim
zniknąłbym prawdopodobnie na całą noc. Jednak prawdopodobnie była
wtedy zbyt zajęta, ponieważ nie doczekałem się odpowiedzi. W
zamian za to dostałem wiadomość od Leona z pytaniem, o której u
niego będziemy. Odpisałem, że tak jak się umawialiśmy na co
odesłał mi uśmiechniętą buźkę.
Im
dłużej leżałem na łóżku tym bardziej docierało do mnie, gdzie
jadę i cała ekscytacja powoli ze mnie ulatywała. Zanim jednak
zdążyłem się wycofać Franek pojawił się w moim pokoju,
narzekając, że czekają już tylko na mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz