sobota, 13 kwietnia 2019

osiem


Rozpalił skręta i zaciągnął się kilka razy, po czym przechylił rękę w moją stronę, abym mógł go wziąć.
– Nigdy nie paliłeś? – zapytał, obserwując mnie uważnie. Pokiwałem przecząco głową, próbując się zaciągnąć, ale średnio mi to wyszło. Spróbowałem jeszcze raz, po czym go oddałem.
– A ty? Od dawna palisz? – Wolałem zadać tak proste pytanie na początek, zanim mój mózg przypomniałby sobie fotografię albo tatuaż.
– Ogólnie zacząłem trzy lata temu, ale w sumie nie palę tego aż tak często. Lubię je nosić przy sobie w razie gdybym potrzebował się uspokoić czy coś w tym stylu.
– To cię uspokaja?
– Tak, właśnie to powiedziałem. – Zaśmiał się.
– Nie jest zbyt dobre w połączeniu z alkoholem – powiedziałem, czując, że z powrotem zaczęło robić mi się nie dobrze.
– Tego akurat nie wiem, ale zaufam ci na słowo.
– Nie piłeś piwa?
– Nie. Nie jestem wielkim fanem alkoholu.
– Dlaczego? – zapytałem od razu, zanim w ogóle zdążyłem przemyśleć czy w ogóle powinno się pytać o niektóre rzeczy. Mój umysł był nieco zamglony.
– Ludzie robią po nim głupie rzeczy – odparł, podając mi kolejny raz skręta, ale tym razem pokiwałem przecząco głową. Nie chciałem zwymiotować na jego balkonie. Albo na balkonie jego kuzynki.
– Czemu mieszkasz ze swoją kuzynką?
Wzruszył ramionami.
– Mamy tylko siebie.
Jego odpowiedzi były niby jakimiś odpowiedziami, ale miałem wrażenie, że to tylko jakieś półsłowa, którymi próbuje mnie zbyć i właściwie to mnie denerwowało. Zanim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć on już wstawał z koca, na którym siedzieliśmy przez ostatnich parę minut i dopiero kiedy to zrobił zdałem sobie sprawę z tego jak blisko niego byłem. Od razu mroźne powietrze owiało moje ramię, które wcześniej przylegało do niego.
Podał mi rękę, więc złapałem się jej i wstałem, przez co po raz kolejny tego dnia, byłem zbyt blisko jego twarzy. Nie wiem dlaczego od razu się nie odsunąłem, ani dlaczego on tego nie zrobił. Po prostu stałem tam, nadal trzymając jego rękę i gapiłem się w jego oczy. Wtedy, przez światło, które dobiegało z okna za mną, zauważyłem, że jego oczy są zielone, ale miejscami mają jasnobrązowe punkciki. Śmierdział marihuaną, ale nie przeszkadzało mi to. Powoli pojawiający się na jego twarzy uśmiech, przywołał mnie do porządku. Puściłem jego dłoń i odsunąłem się, odwracając wzrok od jego twarzy.
Tak jak zapowiadał, o dwudziestej trzeciej przyszła jego kuzynka. Przywitała się z nami, ku zadowoleniu Huberta, który zdecydowanie był nią zauroczony, po czym poszła do drugiego pokoju. Kontynuowaliśmy nasz turniej, uzupełniając tabelkę o dodatkowe punkty dla zwycięzców. Ostatni mecz, który miał rozstrzygnąć nasze spotkanie miał rozegrać się między Leonem, a mną, ale niestety zasnąłem, zanim nastąpiła moja kolej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz